Aktualności
Wielkanoc 2016
Celebrując Triduum Paschalne życzę, by z Tajemnicy Zmartwychwstania nieustannie płynęła moc i siła do podejmowania codziennych wyzwań oraz nadzieja i przekonanie, aby dla świata być świadkiem Zmartwychwstałego. Odrodzenia duchowego, umocnienia relacji z Bogiem i bliźnim, wewnętrznego oraz zewnętrznego pokoju życzę.
Z wielkanocnym pozdrowieniem i modlitwą
o. Arkadiusz Sosna
Ojcowie Szensztaccy
serdecznie zapraszają
na liturgię
TRIDUUM PASCHALNEGO
Nie modlę się może za dużo, ale za to bardzo poważnie i świadomie traktuję KAPITAŁ ŁASK. Tu najpełniej realizuje się moja więź z Maryją. Wkładam tam wszystko, co tylko mogę – codzienność, bycie żoną, mamą, obowiązki, relaks, spotkania i rozmowy z ludźmi… wszystko! Codziennie wiele razy patrzę na obraz Matki Bożej w moim sanktuarium domowym i pytam, co możemy jeszcze zrobić… Maryja oddaje mi wielokrotność tego co włożyłam. To od niej czerpię siły, by podnosić się w zwątpieniach. To Ona przysyła mi dobre anioły w chwilach, gdy fizycznie nie daję rady. Działa zawsze wtedy gdy potrzebuję. Nie wtedy gdy mi się chce, ale gdy naprawdę potrzebuję. Jej namacalne zaangażowanie w moje życie motywuje mnie do coraz większe oddania oraz pracy nad sobą.
W latach 2006 – 2009 pracując w Opolu na odpowiedzialnym stanowisku, miałam potrzebę, żeby uczestniczyć codziennie we Mszy św. aby zawierzyć siebie i całą moją pracę i odpowiedzialność Bogu.
W największych swoich trudnościach zawodowych udawałam się zawsze do Winowa, do tej małej kapliczki, do Sanktuarium Matki Bożej.
Na początku nie spostrzegłam, że Maryja w tej samej szacie szensztackiej odwiedza nasz dom. Tam, po niedługiej modlitwie powracał do mnie pokój, tak więc uspokojona i z nadzieją, że wszystko będzie dobrze, wracałam do domu.
„no ja słyszałam, że gdzieś się zapisałeś i tak teraz po ludziach chodzisz, ja ci się w nic wciągnąć nie dam”. Po dwóch minutach rozmowy zastała członkinią kręgu i przyjmuje obraz naszej matki do dziś. Jednak nie wszyscy u których byłem zgodzili się przyjmować i gościć u siebie wizerunek MTA. Usłyszałem: ”synek jo jest tako schrowano, jak bydzie mi lepiej to potem byda rzykać”.
Do pierwszego kręgu zaprosiłem także moją matkę chrzestną (siostrę mojego ojca), z którą od śmierci ojca miałem kontakt dość luźny, choć mieszkała bardzo blisko. Jako że zarówno ona jak i inna moja sąsiadka były mocno schorowane postanowiłem, że będę od jednej odbierać, a do drugiej zanosić Matkę Bożą. Z miesiąca na miesiąc moje wizyty u nich się wydłużały.
- Poprzednie
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- Następna